Odrodzenie Klubu Studentów Wileńszczyzny. „Młodzi tracą więź z tym co polskie”

Na Litwie działa wiele organizacji polskich — od politycznych po artystyczne. Nie brakuje również tych, których działalność skierowana jest do młodzieży. Zaliczyć do nich można Klub Studentów Wileńszczyzny, którego celem jest zrzeszenie i aktywizacja działań młodzieży akademickiej polskiego pochodzenia mieszkającej na Litwie. 

 

Łukasz Czunkiewicz, młodzież.lt: Skąd ten pomysł, żeby odrodzić Klub Studentów Wileńszczyzny?

Tomasz Matuiza, prezes Klubu Studentów Wileńszczyzny: Pomysł zrodził się z potrzeby. Jestem studentem, moi znajomi i przyjaciele również są studentami. Chcemy aktywnie działać, a nie mamy właściwie gdzie. Owszem jest mnóstwo organizacji dla Polaków w Wilnie, ale stricte studenckiej nie ma. Od swoich starszych kolegów słyszałem, że kiedyś istniały takie kluby i bardzo dobrze to działało.

 

Czym się właściwie różnicie od organizacji takich jak koło „Wileńska Młodzież Patriotyczna” czy? „Ruch Młodzieży Polskiej”?

„Wileńska Młodzież Patriotyczna” bazuje na patriotyzmie i historii. Przecież nie każdy młody człowiek dzisiaj jest fanem Piłsudskiego. „Ruch Młodzieży Polskiej” raczej już umiera. Na pytanie, czy potrzebują, odpowiedziała wysoka, jak na młodzież, frekwencja na pierwszym spotkaniu. Celem organizacji jest zrzeszać studentów polskich studiujących w kraju zamieszkania, czyli na Litwie. Chcemy wspólnie tworzyć przeróżne inicjatywy, ale też szkolić się, rozwijać, realizować swoje pomysły i pasje. Pragniemy też organizować różnego rodzaju wyjazdy integracyjne, czyli robić wszystko by student mógł się odnaleźć w tym naszym polskim środowisku Wileńszczyzny.

Członkowie Klubu Studentów Wileńszczyzny w Zułowie przy tablicy pamiątkowej w miejscu urodzenia marszałka Józefa Piłsudskiego

 

Czy narodowość w procesie studiowania ma znaczenie?

W samym procesie studiowania nie ma. Do procesu studiowania nie ma też nic wspólnego klub.

 

W mediach społecznościowych pisałeś, że celem organizacji jest wymiana doświadczeń między studentami. Czy taka potrzeba w ogóle istnieje?

Studenci powiedzieli „tak”, taka potrzeba istnieje. Chodzi o doświadczenia różne. Studenci często szukają informacji na temat wymiany międzynarodowej Erasmus, problemów z którymi borykają się uczący się na konkretnych kierunkach, odnajdywania się w środowisku litewskim, pisania i realizowania projektów, a nawet tego, jak zaliczyć przedmiot u danego wykładowcy. Zapraszam przyjść na najbliższe spotkanie i zapytać studentów, chętnie wypowiedzą swoje zdanie.

 

Jakie są plany Klubu Studentów Wileńszczyzny na najbliższe miesiące?

Integracja poprzez spotkania, wieczory gier planszowych, wspólne oglądanie polskich filmów. Planujemy również wspólnie wziąć udział w imprezach takich jak rajd samochodowy z Wilna do Zułowa, nocne czytanie „Dziadów” na Zaduszki z cmentarzy Wileńszczyzny, zwiedzanie, poznawanie, szkolenia, a nawet robienie podcastów o tym, co rzeczywiście interesuje studentów.

 

Planują państwo również wymianę ze studentami z Ukrainy…

Mamy plan zrzeszenia młodzieży polonijnej z Kresów. Ze studentami ze Lwowa mamy już kontakt. Chcemy realizować wspólne projekty. W końcu we Lwowie, jak i w Wilnie jest bogate dziedzictwo historyczne i kulturowe Kresów. Chcemy je poznawać wspólnie. Oni Wilno, my Lwów.

 

Wspominałeś wcześniej o warsztatach. W ostatnim czasie coraz więcej szkoleń organizowanych jest w języku litewskim, w których każdy ma możliwość wziąć udział indywidualnie. Dlaczego wolicie zatem organizować zajęcia kolektywnie? Czy chodzi o język?

Z takim pomysłem wyszli studenci na spotkaniu organizacyjnym. Zgłosili potrzebę warsztatów m. in. o pisaniu projektów. Gdy ktoś będzie chciał wziąć udział w warsztatach w języku litewskim, zrobi to we własnym zakresie. Tu chodzi o to, by były po polsku, a i nie ma co ukrywać, jak prelegenci przyjeżdżają z Polski to ich wystąpienia, charyzma i sposób, w jaki to robią, rzeczywiście pociąga. Robią to w sposób kreatywny. Co tu dużo gadać, skoro ludzie przyszli na spotkanie to oznacza, że mają taką potrzebę. Chcą wspólnie, będzie wspólnie. Skoro jest popyt, będzie i podaż.

 

Podczas pierwszego spotkania padło stwierdzenie, że taka organizacja może zapobiec rozpraszaniu się młodych Polaków w środowisku litewskim. Czy postrzegają państwo to jako problem?

Młodzi ludzie, trafiając do środowiska litewskiego i działając w nim, po prostu się litwinizują (przyp. red. lituanizują się) i tracą więź z tym, co polskie. Taka organizacja może temu zapobiec, bo będą odnajdywać siebie w polskim otoczeniu nawet na studiach.

Młodzi ludzie, trafiając do środowiska litewskiego i działając w nim, po prostu się litwinizują i tracą więź z tym, co polskie.

 

Kim są członkowie Klubu Studentów Wileńszczyzny?

Po pierwszym spotkaniu mamy blisko 40 członków. Zaliczamy do nich nie tylko tych, którzy przyszli, ale również tych, którzy się zgłosili i deklarowali obecność na kolejnym spotkaniu. Uczelnie, z których pochodzą to właściwie wszystkie, które mamy w kraju i nie tylko, bo część studiuje zaocznie w Polsce. Tak naprawdę są to bardzo różne uczelnie i kierunki. Do klubu należą ludzie posiadający status studenta, nie ważne, czy są to studia pierwsze, czy kolejne, pierwszy rok licencjatu czy ostatni studiów doktoranckich, przyjmujemy wszystkich, pochodzących z różnych zakątków Wileńszczyzny.

 

Kto finansuje działalność organizacji i o jakim budżecie mówimy?

Na razie nie mówimy o żadnym budżecie. Pomagają nam Wilnoteka, Dom Kultury Polski w Wilnie i Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie, które tworzą pewne zaplecze materialne. Dalej to się jeszcze okaże i będzie zależało od potrzeb. Nie działamy tylko wtedy, gdy ktoś nam za to zapłaci. Mnóstwo fajnych i sensownych inicjatyw da się zrealizować bez z góry ustalonego budżetu.